- Chcieliśmy zrobić coś poważniejszego. Wraz z absolwentami zaczęliśmy budować symulator, który obecnie jest inspirowany symulatorem Boeinga 737 - mówi nam Bogdan Czach.
Jak poinformował nas nauczyciel, pracy było dużo. Najpierw pojawił się pomysł, później pierwsze projekty, a następnie budowa, która sama w sobie jest czasochłonnym zajęciem.
- W okresie wakacyjnym spotykaliśmy się w szkole i montowaliśmy na miejscu symulator. Nie dało się go ot tak przetransportować. To nie jest urządzenie, które kupiliśmy w sklepie i postawiliśmy na półce — opowiada Bogdan Czach.
Według pana Bogdana uczniowie, którzy pracują nad takimi i temu podobnymi projektami przede wszystkim zdobywają wiedzę, umiejętności, a to dla ucznia technikum jest bardzo ważne.
- Symulator pozwala uczniom przede wszystkim na zapoznanie się z przyrządami pilotażowo-nawigacyjnymi, a także silnikowymi. Rozwija umiejętności związane z pilotażem, bo symulator jest wyposażony również w panel overhead. Ja zaczynając pracę, jeszcze na stażach w firmach zrzeszonych z doliną lotniczą, to zawsze marzyłem o tym, by stworzyć sylwetkę absolwenta kompletnego, który po skończeniu szkoły będzie znał urządzenia i przyrządy. Pamiętam, jak pierwszy raz wszedłem do kokpitu samolotu pasażerskiego, zobaczyłem całe wyposażenie. Pomyślałem wtedy, że byłoby to czymś naprawdę pięknym, gdyby uczeń miał możliwość to zobaczyć, nauczyć się tego i jeszcze to dotknąć - podkreśla Bogdan Czach.
Uczniowie opowiedzieli nam o tym, jakie były ich zadania podczas budowy symulatora.
- Zajmowałem się wraz z Wiktorem przepustnicą. W programie SZOK kodowaliśmy to tak, by poruszała się ona wedle symulatora. Przepustnica posiada własne silniki, więc jesteśmy w stanie przenieść ten ruch z symulatora na ruch fizyczny. Dodatkowo panel górny, który znajduje się w symulatorze, jest to replika właśnie z Boeinga 737, większość przycisków jest tam funkcjonalna, przypisana, można sterować m.in. silnikami, pompami paliwa i innymi rzeczami, które można ustawić. Poza tym mamy tablety, są dokładną repliką glass kokpitu Boeinga 737 w wersji MAX, posiadają one ND oraz PVD, są to dwa główne przyrządy, z których korzystają piloci podczas lotu i są bardzo potrzebne do lotów manualnych — opowiada nam Maciej.
- Ja gównie zajmowałem się przeróbką i rozbudową całego symulatora, moim zadaniem było wstawienie tabletów, również musiałem przerobić główną konstrukcję pod przepustnicę i ją zamontować. Odnośnie autopilota, to musiałem tam wszystko polutować, a później zaprogramować, by wszystko działało — mówi Hubert.
Paweł zajmował się z kolei poszyciem do symulatora śmigłowca aktywnego, który może się poruszać w dwóch osiach.
- Brałem również udział w pracach modernizacyjnych. W związku z tym, że były wprowadzane modyfikacje, to należało zmienić wnętrze i wystrój i to należało do moich zadań — dodaje.
.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?