Spis treści
Riot Vanguard, czyli system przeciw oszustwom w League of Legends
League of Legends to gra niezwykle popularna na całym świecie. Jak każdy tytuł rozgrywany przez sieć, jest jednak narażony na działania niepożądane, takie jak oszustwa, czyli popularne cheaty. W LoL-u nie ma w tradycyjnym tego słowa znaczeniu kodów do gier, a osoby chcące mieć nielegalną przewagę nad przeciwnikami korzystają ze znacznie bardziej zaawansowanych narzędzi.
Aby temu przeciwdziałać, Riot Games, czyli studio odpowiedzialne z League of Legends, jakiś czas temu dodało do klienta gry specjalne oprogramowanie, które ma wykrywać narzędzia, programy i skrypty, które mogą pozwolić na oszukiwanie w trakcie rozgrywki. Riot Vanguard, bo tak nazywa się system, nie jest jednak rzeczą tak niewinną, jakby się wydawało, o czym prawdopodobnie nie miałeś pojęcia.
Zobacz też: Czy warto zaklejać kamerkę w laptopie?
League of Legends cię szpieguje?
Okazuje się, że Riot Vanguard może być narzędziem bardzo niebezpiecznym. Sprawa nabrała rozgłosu w Polsce po wpisie na Twitterze streamera Piotra Maciejczaka. Ten w swojej obszernej wiadomości wyjaśnił, dlaczego mimo tego, że uwielbia League of Legends i spędził przy grze tysiące godzin, postanowił odinstalować LoL-a ze swojego komputera.
Jak wyjaśnia, Riot Vanguard to z założenia dobry pomysł - ma on eliminować oszustów i pozwolić uczciwym graczom na prowadzenie przyjemniejszej rozgrywki. Jak się jednak okazuje, jest to program uruchamiający się wraz z systemem Windows, który ma więcej uprawnień w twoim komputerze, niż ty sam. Oznacza to, że może bez pytania ani informowania ciebie:
przeglądać twoje pliki,
monitorować twoją aktywność,
skanować zawartość schowka
czy ingerować w jądro systemu.
„Użyjmy więc analogii. Jeśli twój PC to twój dom, to zainstalowanie Vanguarda jest jak pozwolenie Riot Games oraz Tencentowi na zamontowanie aktywnych 24/7 kamer w Twoim domu, danie im kluczy do każdego pokoju i zaufanie, że nigdy nie wykorzystają tego w niecnych celach :)” – czytamy we wpisie Piotra Maciejczaka.
Warto zaznaczyć, że Riot Vanguard ma dostęp do zawartości komputera nawet wtedy, gdy League of Legends nie jest uruchomione. Według części internautów stawia go to tym samym na równi z niebezpiecznym oprogramowaniem szpiegowskim i wirusami.
Sprawa przypomina nieco głośną sytuację związaną z zakazaniem korzystania z TikToka. Po raz kolejny chiński gigant pozwala sobie na zbyt duży dostęp do danych użytkowników swoich darmowych, popularnych aplikacji. Kto wie - może sytuacja z Riot Vanguard w League of Legends nabierze podobnego rozgłosu związanego z kradzieżą danych i naruszaniem prywatności użytkowników.
Zobacz również:
Polacy badają kosmos
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
